Jestem wolna, bo uwolniłam się od przekonań, które ograniczały moje możliwości.

Kiedyś obwiniałam innych ludzi o wszystko, co nie podobało mi się w moim życiu.

Zawsze potrafiłam tak przedstawić sytuację, żeby znaleźć winnego.

Ukrywałam w ten sposób mój lęk i niechęć do zrobienia czegoś konstruktywnego w moim  życiu.

 

Mówiłam na przykład:

– Chciałam zacząć psychoterapię, ale pani na recepcji była tak niemiła, że się zraziłam.

– Chciałam ćwiczyć pozytywne myślenie, ale nieuczciwość i zachowanie innych ludzi całkiem mnie do tego zniechęciło.

– Chciałam założyć sklep internetowy, ale przepisy w tym kraju są tak skomplikowane, że wszystkiego mi się odechciało.

– Chciałam wziąć udział w warsztatach twórczych, ale wymagali ode nie podpisania takiej długiej umowy, że to straciło dla mnie sens.

 

Widzisz to?

W ten sposób sabotowałam samą siebie.

Mówiłam, że niby czegoś chcę, ale jednocześnie podświadomie szukałam pretekstu, żeby z tego zrezygnować.

Wiesz dlaczego?

 

Moja przestraszona podświadomość szeptała mi do ucha:

– Nic nie rób. Niczego nie zmieniaj. Nas pewno ci się nie uda. Na pewno przegrasz. Na pewno coś ci w tym przeszkodzi. Na pewno będziesz chciała zrezygnować. Na pewno odkryjesz, że to jest jakieś kłamstwo albo oszustwo.

 

Oczywiście nie zdawałam sobie z tego sprawy.

Wydawało  mi się, że naprawdę czegoś chcę.

Podejmowałam nawet decyzje i zabierałam się do działania, ale podświadomie szukałam pretekstu, żeby jak najszybciej się z tego wycofać.

 

I sam przyznasz, że argumenty, których używałam, były po prostu śmieszne.

Pani na recepcji w gabinecie psychoterapeutycznym była niemiła? Ona prawdopodobnie nawet wcale nie była nieuprzejma, tylko moja przestraszona podświadomość patrzyła na nią wyjątkowo krytycznie i doszukiwała się w jej zachowaniu czegoś nieprzyjemnego.

A jeśli bardzo czegoś szukasz, na pewno to znajdziesz.

 

Ja tylko mówiłam, że chcę coś zmienić.

A w głębi duszy wcale tego nie chciałam.

 

Dlatego czym prędzej korzystałam z każdej nadarzającej się okazji, żeby wycofać się z wcześniej podjętego postanowienia.

W ten sposób sama siebie usprawiedliwiałam, że nic nie robię ze swoim życiem i przerzucałam odpowiedzialność na innych.

 

Na szczęście dzisiaj już o tym wiem!  

            I dlatego czuję się wolnym człowiekiem.

 

Nie szukam pretekstów do bezczynności.

Dzisiaj jestem gotowa realnie pracować na pozytywnymi zmianami w moim życiu.

 

Kiedy słyszę zniechęcający głos w mojej duszy, odpowiadam sobie:

 

– Dziękuję, że mnie ostrzegasz. Wiem, że tak dyktuje mi głęboko zakodowany strach przed wszystkim, co jest nowe i nieznane. Dzisiaj jestem gotowa zmierzyć się z tym strachem.

 

Zamierzam zrobić dobrą, pozytywną rzecz dla samej siebie. Mój wewnętrzny, podświadomy strach nie powstrzyma się przed tym.

 

Wiem, że to co robię jest dobre i zamierzam wytrwać w moim postanowieniu.

 

Dzisiaj ćwiczę moją wolność od strachu.

 

Podejmę dzisiaj jedno dobre, konstruktywne zobowiązanie wobec samej siebie i zamierzam w nim wytrwać mimo przestraszonego głosu mojej podświadomości.

 

 

Kiedy usłyszę w duszy, że to nie warte zachodu, że się zmęczę, że na pewno przegram, odpowiem:

 

– To jest warte zachodu. Wiem, że to jest dla mnie dobre i chcę to zrobić!

 

– Tak, zmęczę się. Dobrze jest czasem się zmęczyć. Kiedy wkładam wysiłek w dokonanie czegoś, rośnie moja wewnętrzna siła. Tego właśnie chcę.

 

– Chcę spróbować. Być może rzeczywiście przegram, wtedy trudno, spróbuję czegoś innego. Ale mam wrażenie, że to może być dla mnie coś bardzo pozytywnego i twórczego. Chcę to zrobić.

 

 

Zawsze pamiętam, żeby robić to w przyjaźni z samą sobą.

Mówię do siebie ze śmiechem:

– Moja droga, kochana, pełna strachu Ja J Nie przestraszysz mnie J Nie odbierzesz mi chęci do życia J Nie zniechęcisz mnie przed działaniem J Pokażę ci, że warto działać, zmieniać się na lepsze i szukać nowych rozwiązań.

 

Ćwiczę dzisiaj chwytanie przestraszonych podszeptów mojej podświadomości  i zamienianie ich na przekonania wspierające moją wiarę we własne siły.

Uda mi się wszystko, do czego podejdę z uczciwym przekonaniem, że chcę to zrobić.

 

Działam!

Kocham siebie!

To jest właśnie dowód na to, że jestem wolna.

 

Fragment książki z serii „Kurs pozytywnego myślenia”, tom V pt. „Wszystko będzie najlepiej”

Udostępnij na Facebooku!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *