
Po południu wsiadłam na rower i pojechałam przed siebie. Drogą obok zagajnika brzóz, przy ściernisku, gdzie jeszcze niedawno rosło żyto i owies, minęłam jabłoń na zakręcie i nagle uświadomiłam sobie, że jestem w raju. Jestem w najcudowniejszym miejscu na świecie i nie ma znaczenia nic więcej. Czuję na twarzy ciepły wrześniowy wiatr, widzę gromadę małych ptaszków frunących nad bryłami brązowej ziemi, słyszę ich świergotanie i jestem częścią życia. Jestem świadkiem wszystkiego, co składa się na cud codzienności. Czuję radość i jedność z powietrzem, wiatrem, niebem, ziemią, światłem i ciemnością, z przestrzenią sięgającą dużo dalej niż teleskopy astronomów. Czuję jak życie we mnie łączy się z życiem dookoła mnie i wypełnia mnie czyste szczęście.
Fot. Kat Piwecka











Dziękuje za przepisy. Lubię takie bogate, rozgrzewające jesienne zupy.
dzięki z żółte kartki... One często porządkują moje myśli i emocje. Bądź zdrowa i podróżuj kiedy czujesz taką potrzebę. Pozdrawiam…
Dziękuję za przypomnienie co w życiu jest ważne...Tak niewiele ,a często o tym zapominamy... Przytulam!
Dzień dobry! Bardzo interesująca wycieczka. Wróciliśmy z mężem w kwietniu z Ameryki środkowej (3tyg. 8 krajów ) było super ale…
Dzień dobry Dziękuję 🌼 serdecznie 🌼za przesłane przepisy Pozdrawiam