
To, co dla jednych jest świętym miejscem, dla innych może wyglądać jak dzikie chaszcze. Wszystko zależy od tego jaki mamy sposób postrzegania świata. Dawni rdzenni mieszkańcy wszędzie widzieli przejawy boskiej mocy – w drzewach, kwiatach, kamieniach, strumykach. Potrafili dostosować swoje życie do przyrody, korzystając z jej darów z szacunkiem i tylko w takim stopniu, jak to było niezbędne.
Europejczycy mają zupełnie inne podejście. Pamiętam jak kilka lat temu siedziałam na stacji w pociągu i patrzyłam na cudowne, delikatne, świeżo rozkwitłe maki. Nagle pojawił się człowiek z kosiarką i zaczął je ścinać. Upadały jeden po drugim i kładły się na ziemi, czerwone jak krew w zielonej trawie. On wykonywał swoją pracę i nawet na chwilę nie zatrzymał się, żeby popatrzeć na piękne kwiaty. Po prostu przyszedł, ściął i poszedł dalej.
Wtedy też przestałam kosić trawnik przy moim domu. Cieszę się patrząc na wysokie trawy i drzewka, które przywiał wiatr. Obok borówek zaczął rosnąć maleńki dąb, a przy rododendronach pojawiły się małe klony. Wraz z kwitnącymi roślinami przyfrunęły motyle, pszczoły i inne owady, a wieczorami do snu grają mi pasikoniki.











Dziękuje za przepisy. Lubię takie bogate, rozgrzewające jesienne zupy.
dzięki z żółte kartki... One często porządkują moje myśli i emocje. Bądź zdrowa i podróżuj kiedy czujesz taką potrzebę. Pozdrawiam…
Dziękuję za przypomnienie co w życiu jest ważne...Tak niewiele ,a często o tym zapominamy... Przytulam!
Dzień dobry! Bardzo interesująca wycieczka. Wróciliśmy z mężem w kwietniu z Ameryki środkowej (3tyg. 8 krajów ) było super ale…
Dzień dobry Dziękuję 🌼 serdecznie 🌼za przesłane przepisy Pozdrawiam