
Słyszałam burzę w oddali i na horyzoncie zbierały się ciemne chmury. Pomyślałam, że zdążę albo że burza przejdzie bokiem. Wsiadłam na rower i pojechałam za miasto. Zrobiło się ciemniej. Zaczął wiać mocny wiatr. Na policzek spadła pierwsza kropla, a potem rozpędziła się zimna ulewa. Byłam akurat na drodze przy polach, nie było się gdzie schować. Jechałam więc dalej i dalej, czując jak spodnie, buty i skarpetki stają się coraz bardziej mokre. I nagle zauważyłam dom w budowie. Przebiegłam przez błoto i schroniłam się pod daszkiem. Jakie to cudowne uczucie. Stanąć w suchym i cichym miejscu gdy dookoła siecze zimny deszcz, wieje wiatr i pioruny kryją się za chmurami. I wiesz co ci powiem? Warto czasem zmoknąć właśnie po to, żeby znaleźć wdzięczność i radość z bezpiecznego schronienia. Dosłownie i w przenośni. Warto podjąć wyzwanie, nawet jeżeli w oddali widzisz czarne chmury. Każda burza w końcu się skończy, a ty przeżyjesz coś niezapomnianego.











Dziękuje za przepisy. Lubię takie bogate, rozgrzewające jesienne zupy.
dzięki z żółte kartki... One często porządkują moje myśli i emocje. Bądź zdrowa i podróżuj kiedy czujesz taką potrzebę. Pozdrawiam…
Dziękuję za przypomnienie co w życiu jest ważne...Tak niewiele ,a często o tym zapominamy... Przytulam!
Dzień dobry! Bardzo interesująca wycieczka. Wróciliśmy z mężem w kwietniu z Ameryki środkowej (3tyg. 8 krajów ) było super ale…
Dzień dobry Dziękuję 🌼 serdecznie 🌼za przesłane przepisy Pozdrawiam