
Udawałam, że nie dostrzegam niewygodnych faktów i koncentrowałam się na osądzaniu stylu życia mojego partnera zamiast rzeczowo i uczciwie przyjrzeć się samej sobie. Głównym (nieświadomym) motorem mojego działania był strach, który skutecznie uniemożliwiał mi podejmowanie racjonalnych decyzji. Stałam w miejscu zamiast się rozwijać i to był prawdziwy powód mojego braku szczęścia.
Byłam zawinięta jak naleśnik w moje własne lęki, odruchowe emocje i automatyczne reakcje.
Odruchowo zawsze szukałam winy w moim partnerze albo w świecie dookoła.
Odruchowo najbardziej bałam się porzucenia, odtrącenia, rozstania.
Odruchowo oczekiwałam, że mój partner powinien mnie uszczęśliwić.
Prawda była taka, że ja nawet nie byłam w stanie dostrzec jaka była prawda o moim partnerze. Podświadomie postrzegałam go jako dostawcę zaspokojenia moich potrzeb. Kiedy to robił, był w moim rozumieniu „dobry”, a kiedy tego nie robił, był z mojej perspektywy „zły”.
I jeszcze jedno, najważniejsze: jak myślisz, dlaczego postrzegałam mojego partnera jako dostarczyciela tego, czego mi brakuje i czego mi potrzeba?
Odpowiedź brzmi:
PONIEWAŻ NIGDY NIE NAUCZYŁAM SIĘ DBAĆ O SIEBIE.

Fragment nowej książki “Szczęśliwe związki”, zamów na swiatksiazki.pl
Więcej fragmentów.










Dziękuje za przepisy. Lubię takie bogate, rozgrzewające jesienne zupy.
dzięki z żółte kartki... One często porządkują moje myśli i emocje. Bądź zdrowa i podróżuj kiedy czujesz taką potrzebę. Pozdrawiam…
Dziękuję za przypomnienie co w życiu jest ważne...Tak niewiele ,a często o tym zapominamy... Przytulam!
Dzień dobry! Bardzo interesująca wycieczka. Wróciliśmy z mężem w kwietniu z Ameryki środkowej (3tyg. 8 krajów ) było super ale…
Dzień dobry Dziękuję 🌼 serdecznie 🌼za przesłane przepisy Pozdrawiam